05.03.2017 Ściemnianie czy jasnowidzenie

05.03.2017 Ściemnianie czy jasnowidzenie


Dziwak, oszust, kuglarz, nienormalny – te słowa często padają pod adresem Krzysztofa Jackowskiego, mimo że odnalazł ciała wielu zmarłych. Często też słyszę, że jego opowieści „trącają o średniowiecze”, bo mamy przecież XXI wiek, doskonałą technologię, w całości odczytany kod DNA, przeszczepiamy organy, latamy w kosmos – a tu nagle wyrywa się ktoś taki i opowiada niestworzone rzeczy o duchach.

Cały problem w tym, że człowiek coraz bardziej utożsamia swe jestestwo z ciałem i tym, co go otacza. Natomiast coraz mniej jest nas tam, gdzie naprawdę istniejemy – w naszym wnętrzu, jaźni. Przez to, że utożsamiamy się tylko z tym, co wokół nas, co widzimy, czego możemy dotknąć, stajemy się łatwym i bezwolnym „materiałem do obróbki”. Każdego ranka, ledwo otworzymy oczy, z telewizji, internetu, gazet atakują nas bomby informacyjne – gdzieś ktoś kogoś zgwałcił, gdzie indziej jakiś człowiek się powiesił, polityk jechał po pijanemu, rozbił się samolot, Jacyków pokaże nam, jak się ubierać, Polacy to antysemici i homofoby, księża gwałcą…

Wyliczać można bez końca. A gdzie czas dla nas samych? Gdzie równowaga? Gdzie miejsce na najważniejszą zadumę – dlaczego jestem i co czeka mnie po śmierci? Z istoty myślącej, czującej, dociekającej, dajemy się przerobić na bezmyślne „odbiorniki” i „magazyny informacji”. A jeśli czasem w towarzystwie przyjaciół pragniemy pogadać na temat duchowości czy życia po śmierci, to od takiego pomysłu odstępujemy, widząc w ich oczach zdumienie. A nuż któryś by rzucił: „Przestań, nie bądź śmieszny!”.

Tak pomału stajemy się opętani życiem materialnym i nie obchodzi nas, dlaczego żyjemy. Wiemy tylko, że musimy posiadać, zdobywać, za czymś gonić… Lecz nie jest wykluczone, że nadejdzie taki dzień, gdy odczujemy jakiś niepokojący ból, który nie zniknie przez kilka tygodni. A gdy wybierzemy się do lekarza, ten obejrzy wyniki i powie: – Przykro mi. Ma pan najwyżej trzy miesiące życia.

Zszokowani wrócimy do domu i pomyślimy: „Jak to? Co teraz?”. Wszystko, czym dotąd żyliśmy, naraz straci na znaczeniu. Pozostaniemy tylko My i…

No właśnie: i co?

Zazwyczaj słysząc słowa „jasnowidz” i „jasnowidzenie” błędnie utożsamiamy je z wróżbiarstwem, czarną magią, wywoływaniem duchów, szarlatanerią, czyli działaniami niemającymi nic wspólnego z tym zjawiskiem. Za wypaczenie jego prawdziwego oblicza należy winić współczesną kulturę masową oraz media. Jesteśmy wręcz zalewani różnymi programami nastawionymi na zysk, w których promuje się sprawnych oszustów jako osoby posiadające „niezwykłe umiejętności”, które z ekranu telewizora lub przez telefon mogą odmienić czyjeś życie albo przepowiedzieć przyszłość. Takie praktyki nie mają nic wspólnego z jasnowidzeniem! Jeżeli jednak jakiś bodziec jest powtarzany wystarczająco długo, nasze mózgi uczą się go ignorować lub po prostu uznają za stan naturalny. Nic więc dziwnego, że wiele osób ma na temat jasnowidzenia taki, a nie inny pogląd.

Podczas studiów w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie i na Uniwersytecie Warszawskim wiele razy byłem świadkiem, jak niepoważnie i z dużą dozą arogancji traktuje się zjawiska parapsychiczne. Ludzie nauki, którzy nie posiadają podstawowej wiedzy o postrzeganiu pozazmysłowym, wyśmiewają je, uważając że to humbug. Ich jedyny cel to na ogół negacja, wywodząca się, moim zdaniem, z niewiedzy. Aby zająć rzeczowe stanowisko w jakiejkolwiek sprawie, trzeba bowiem wejść w dyskusję merytoryczną. A bez znajomości tematu nie jest to możliwe. Nieznajomość materii, którą się neguje, jest podstawową bolączką dyskusji na tematy mało znane. Większość sceptyków tak naprawdę wcale nie zasługuje na to miano. W istocie to grupa ignorantów. Prawdziwy sceptycyzm wymaga zbadania i poważnego potraktowania każdego zjawiska. Tymczasem dokonania Krzysztofa Jackowskiego, znajdujące potwierdzenie w postaci dokumentacji policyjnej, przez wielu z góry są uznawane za niewiarygodne.

Przedstawiciele naukowego redukcjonizmu oraz różni panowie z towarzystw „naukowych”, „sceptyków” i „racjonalistów” usiłują wmówić wszystkim, że świat materii jest jedynym, jaki istnieje, a człowiek to nic innego, jak ponadkilogramowy mózg, nogi, ręce i tułów. Prawda jednak jest taka, że wszechświat dostarcza współczesnej nauce dowodów na swą duchową naturę – wystarczy zapoznać się z najnowszymi ustaleniami fizyki kwantowej. A zatem problem nie polega na braku dowodów, lecz na tym, że wielu naukowców uparcie ich nie dostrzega1.

Prace prowadzone w renomowanych instytutach działających w Stanach Zjednoczonych (American Society for Psychical Research, Parapsychological Association, Rhine Research Center), Kanadzie (Canadian Association of Psychics), Wielkiej Brytanii (Society for Psychical Research), czy Europie (Institut Métapsychique International) wykazały ponad wszelką wątpliwość, że zjawiska telepatii i jasnowidzenia są realne. Cóż z tego? Zdaniem Lawrence’a LeShana trudność nie polega na udowodnieniu, że istnieją fenomeny wykraczające poza moc wyjaśniającą nauki materialistycznej. Istota sprawy leży w tym, aby przyswoić sobie to, co ten fakt oznacza2.

Znamienne są tu słowa Świętego Augustyna: „Uwierz, abyś zrozumiał”. Współczesny światopogląd naukowy podkopuje naszą gotowość uwierzenia w świat niematerialny, a tym samym możliwość jego zrozumienia. Konwencjonalna nauka nie radzi sobie z pytaniami dotyczącymi duszy, życia po śmierci, reinkarnacji – zwanej wędrówką dusz, Boga, czy nieba. Sugeruje, że są to jedynie wymysły. Podobnie traktuje zjawiska, dla których ukuto wspólny mianownik: rozszerzona świadomość, takie jak zdalne postrzeganie, postrzeganie pozazmysłowe, telekineza, jasnowidzenie, telepatia i prekognicja3. Pomimo rozwoju cywilizacji i ogromnego postępu materialnego, świat zapłacił wysoką cenę w postaci utraty najważniejszego elementu naszego istnienia: ludzkiego ducha.


Telepatia nie istnieje

Gazeta Wyborcza”


Żaden jasnowidz nie przyczynił się do odnalezienia zaginionego

Rzecznik prasowy KGP


Kontakt z jasnowidzem może być przykry dla rodzin zaginionych, nieznane są nam przypadki pomocy jasnowidzów w sprawach zaginięć

Fundacja ITAKA


Jasnowidztwo to kontakt z demonami

Kościół rzymskokatolicki



Przeciwnicy parapsychologii nie biorą pod uwagę, że niektórzy ludzie faktycznie są obdarzeni zdolnościami paranormalnymi. W wielu krajach na świecie osoby takie współpracują z organami ścigania. W Polsce oprócz nieżyjącego już ojca Czesława Klimuszki, najbardziej znanym jasnowidzem jest Krzysztof Jackowski. Jego osiągnięcia, jeśli chodzi o pomoc Policji w sprawach zaginięć oraz niewykrytych morderstw, są niezaprzeczalne. Często się jednak zdarza, że budujemy coś w opozycji do czegoś, czerpiąc pełnymi garściami z tego, co odrzucamy. Opis ten idealnie obrazuje obecną politykę informacyjną Komendy Głównej Policji. W mediach często można usłyszeć wypowiedzi rzeczników prasowych tej instytucji, którzy twierdzą, iż Policja nie współpracuje z jasnowidzami i Nie ma ani jednej sprawy, w której jasnowidz pomógłby Policji.

Ja jednak będę obstawał przy swoim i twierdził z całą stanowczością, iż polska Policja wielokrotnie zwracała się o pomoc do Krzysztofa Jackowskiego z własnej inicjatywy, nie tylko w kwestiach poszukiwawczych, ale także w sprawach poważnych zbrodni, w tym zabójstw. Istnieje wiele udokumentowanych spraw, rozwiązanych dzięki informacjom uzyskanym od jasnowidza. Każdy kto twierdzi inaczej, po prostu mówi nieprawdę, świadomie lub nieświadomie wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Dzięki Krzysztofowi Jackowskiemu i zbadaniu jego dokonań miałem zaszczyt zrozumieć, iż nasze życie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała ani mózgu. Rozwiązałem też najważniejszą sprawę w swoim życiu: odpowiedziałem sobie na pytanie, kim jestem.

Uważam, że podstawowym przymiotem nie tylko każdego policjanta, ale również każdego człowieka powinna być odwaga i wiara w sens dochodzenia do prawdy.



1 E. Alexander, P. Tompkins, Mapa nieba. Nauka, religia i zwykli ludzie udowadniają, że zaświaty naprawdę istnieją, tłum. R. Śmietana, Kraków 2014, s. 62.

2 L. LeShan, A new Science of the Paranormal. The promise of psychical research, Wheaton 2009, s. 81 – 85.

3 E. Alexander, Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci, tłum.
R. Śmietana, Kraków 2013, s. 211 – 212.

Krzysztof Janoszka